Jest piekielnie dobry, nie nudziłem się ani sekundy i łyknąłem te 10 odcinków w dwa wieczory. Dziękuję Netflix :)
ja to samo :) swietny sezon był i ciekawe czy 4 bedzie o tym Meksyku, ale po słowach Peny ze juz ma dosc tego to zobaczymy :p
Z tego co wiem Pena odszedł na emeryturę dopiero w 2014 roku i jeszcze trochę czasu po wydarzeniach w narcos działał w dea więc wydaje mi się, że jeszcze przynajmniej jeden sezon się pojawi:)
Zgadzam się. Na początku miałam wątpliwości, że bez Escobara to nie ma szans żeby serial utrzymał ten sam poziom, ale wciąga i trzyma w napięciu od pierwszego do ostatniego odcinka. Rewelacja :)
ja wiedziałem, ze dalej ten serial bedzie trzymał poziom w 3 sezonie :p wkoncu to nie serial Escobar tylko Narcos :) a 3 sezon dorównywał poprzednim.
Ogarnij netflixa, pierwszy miesiąc masz za darmo, a jak wykorzystałeś to i tak wg. mnie warto zapłacić te 40-50 zł miesięcznie :)
Przeciez juz jest zapowiedziany. Zdjecia ruszają jesienią 2017r, a premiera pewnie wrzesień 2018.
W 3 sezonie akcja juz jest rozwinieta poniewaz wstep do cartelu cali mielismy w sezonie 2-gim , serial nadal trzyma poziom i w 4 tym sezonie powinni zrobic reset i pokazac inna historię z nowymi bohaterami . Cos czuje ze mozemy dostać el chapo zreszta netflix juz jeden dokument wypuscil i mini serial o ucieczce el chapo z więzienia . Podobnie z escobarem bylo najpierw dokument a potem dostalismy narcos . Poki co jak ktos jeszcze nie widzial polecam Ozark moze akcja nie tak wartka jak tu jednak serial tez ma swoj klimat
Netflix daje rade - w lipcu Ozark, wrzesień Narcos, a w październiku startuje Suburra - życie nie znosi próżni:)
Mamy tak samo. Wczoraj skończyłem oglądać, a dziś jest już moja recenzja. Jeśli nie chce Ci się czytać, to z miejsca mówię, że nowy sezon to mocne 8/10 i bardzo warto poświęcić niespełna 10 godzin swojego życia na to widowisko.
Narkodemokracja – tak określił ustrój panujący w Kolumbii lat 90. agent DEA Javier Pena. Trzeci sezon Narcos doskonale pokazuje, że kokainowy problem to rzecz o wiele głębsza niż wzloty i upadki Pablo Escobara. Bo choć był on chorym skurczybykiem, to nie jedynym chorym skurczybykiem, który pod koniec ubiegłego wieku terroryzował Kolumbię i zalewał świat kokainą. Reszta recenzji pod linkiem: https://popkulturysci.pl/narcos-sezon-3-recenzja/
swietny sezon- wciagnal bardziej niz pierwszy lub drugi.
- on ma na scianie trzy krucyfiksy.
-trzy!
Papieża Polaka w ramce na ścianie ma też!;) To z krucyfiksami było piękne. Teraz nic tylko czekać na czwarty o El Chapo. Swoją drogą to powstał jakiś serial przy współpracy Netflixa z Univision o El Chapo, ale u nas premiery ni widu, ni słychu.
Recenzję przeczytałem, zgadzam się, dałem supera :), przy okazji zerknąłem na recenzję "Ozark" i coś czuję, ze kolejny weekend w plecy bo muszę to obejrzeć.
Dzięki wielkie. Zadowolony czytelnik to najlepsza rzecz jaką można sobie wymarzyć. Wracaj po więcej.;) Chociaż pewnie prędko niczego konkretnego ze świata seriali nie będzie, bo męczę ponad siedemnastogodzinny koreański kryminał. I pytam coraz głośniej sam siebie: po co mi to było.
Bardzo ciekawa recenzja, pod którą mogę się podpisać.
Zapoznaj się jednak proszę z zasadami odmiany nazwisk ;)
"...brakowało mi Wagnera Moura’y". Moury, po prostu Moury.
"...pod nieobecność Gilberto Orejuela". Jego drugie nazwisko to Orejuela, więc należałoby napisać "pod nieobecność Orejueli". Co swoją drogą jest trochę dziwne, bo on używał nazwiska Rodriguez - zresztą brata i bratanka Gilberto we wcześniejszym zdaniu nazywasz po prostu Rodriguez, więc czemu tutaj nagle Orejuela?
Dla mnie 3. sezon równie dobry jak dwa poprzednie albo i lepszy. Jedyna rzecz, która mi tutaj nie do końca pasowała to ewidentna głupota głównych bohaterów, nieprzystająca do rozmiarów imperium, które stworzyli. Nawet rzekomy mózg operacji Gilberto momentami sprawia wrażenie bezsilnego poczciwca, któremu sprawy się wymykają z rąk.
Escobar natomiast, nawet gdy w gniewie, strzela sobie w kolano mordując swoich podwładnych w więzieniu, nadal sprawia wrażenie geniusza zła.
Fajnie, że zwróciłeś uwagę, bo okazuje się, że mam straszny problem z południowoamerykańskimi nazwiskami. Do poprawy. Co do Gilberto, jest to kwestia tego, że mam fatalną pamięć do nazwisk i posiłkowałem się IMDB. To chyba stąd.
Genialny serial, trzyma poziom w każdej części. Mam nadzieję ze zakonczą serial na 4 serii. Oby nie stało się to co z House of Cards gdzie robili na siłę sezony a co kolejny to jeszcze większy badziew.
Smutne, ale zgadzam się co do House of Cards, na próżno w najnowszym sezonie szukałem tych wzruszeń: ale jaja, Ja p...lę, które towarzyszyły mi wcześniej.
to jest nagminne zjawisko kiedy pierwszy sezon osiąga wielki sukces to ostatni jest już tylko karykaturą
Jeżeli będzie czwarta seria, to na temat Meksyku. W jaki niby sposób mieliby opowiedzieć historię narkobiznesu w tym kraju w przeciagu jednego sezonu?
Który? Powstanie i rozwoj Cartelu de Sinaloa? Cartel del Golfo? Powstanie i szybka kariera Los Zetas, którzy początkowo byli jednostką specjalną kartelu del golfo, a obecnie są jednym z dwóch najpotężniejszych karteli w Meksyku? Wojna w Ciudad de Juarez pomiędzy kartelem z Juarez a kartelem de Sinaloa? Historia narkobiznesu w Meksyku nie ma jednego, centralnego wątku, który można by uznać za najważniejszy. Poza tym, żaden z meksykańskich karteli nie zostal rozbity; zatrzymanie El Chapo wcale nie osłabiło Cartel de Sinaloa, więc zwyczajnie nie ma tutaj materiału na jakąś jedną, krótką i spójną opowieść.
Trochę się bałam, bo nowi bohaterzy, nowi aktorzy, ale na szczęście zupełnie niepotrzebnie. Sezon jest doskonały, nowi dali radę, a człowiek o kamiennej twarzy Salcedo dzięki swojej charyzmie robił wrażenie głównego bohatera :D
Nie mam się do czego przyczepić, dla mnie serial wciąż 10/10, kurcze to jakiś ewenement, tak trzymać poziom z sezonu na sezon!
To co, następne Juarez? :)
W trzecim sezonie twórcy Narcos widocznie ugięli się przed zarzutami o przedstawianie upudrowanego wizerunku rzeczywistości i w końcu trochę poszli w stronę realizmu, tj. serial zmienił się z gó*wnianej bajeczki dla hispterów i innego plebsu w coś nieco mocniejszego. Jeżeli następne serię będa traktować o kartelach z Meksyku, to siłą rzeczy poziom brutalności musi się podnieść, a z tym pewnie również poziom realizmu, więc możliwe, że kolejne sezony będą lepsze, niż sezon 3.
Dlaczego niby Juarez? Najpierw było powstanie największych karteli w Meksuku: Cartel de Sinaloa i Cartel del Golfo. Potem powstanie Loz Zetas, którzy pocżatkowo byli czymś w rodzaju jednostki specjalnej kartelu z Sinaloa, a obecnie są największym i najbardziej brutalnym kartelem w Meksyku. Wojna w Juarez pomiędzy Cartel de Sinaloa i Kartelem z Juarez wybuchła, zdaje się, dopiero później.
Te dwa świetne sezony zostały uznane przez syna Escobara za bliższe bajki, niż tego, jak to naprawdę wyglądało. Natomiast Hélmer Herrera Buitrago był znany ze swojego ostentacyjnego homosekusalizmu.
Ten serial nie jest dla syna escobara tylko dla widzow z całego świata i nie ma być idealnym odwzorowaniem tylko rozrywka dla widza.Wedlug mnie 3 sezon był swietny trzymał w napieciu bardziej niż pierwsze 2 i według mnie był bardziej brutalny .A to wszystko jest podane w taki lekki sposob ze co by sie tam nie działo to dalej nie bedzie strasznie brutalne.
Skoro ten serial próbuje udawać realizm(takie jest jego założenie), to powinien być naprawdę realistyczny, a nie tylko en apariencia. W innym wypadku widzowie na całym świecie otrzymują nieprawdziwy, wygładzony obraz tego, jak naprawdę wygląda świat narkobiznesu.
Poza tym, to zabawne, że przez dwa sezony(czyli kilkanaście lat historii kolumbijskich karteli) ten serial nie pokazał ani razu dekapitacji lub krawatu kolumbijskiego(corbata colombiana), mimo że kolumbijskie kartele nagminnie dokonywały egzekucji własnie w ten sposób, często na przypadkowych ludzi(chociaż nie nagrywały tego i nie publikowały nagrań, tak jak kartele z Meksyku). W praktyce to wyglądało na przykład tak, ze policja często znajdowała stosy ciał bez głów, ułożone jedne na drugich. Ten serial nie pokazuje nawet w kilku procentach prawdy o tym, jak brutalna była walka karteli w Kolumbii i jak brutalni byli sami narcos, dlatego plebs się może rajcować, jaki to fajny i wciągający serial, normalnie kino sensacyjne z najwyższej półki.
Ale chrzanisz człowieku , jezeli chcesz sie przestraszyć to masz całą gamę horrorów do oglądania , a ten serial jest kryminałem biograficznym który ma dostarczyć rozrywki i przybliżyć ludziom historie handlu narkotykami w ameryce łacińskiej . Przemoc ukazana w serialu zwłaszcza w pierwszych dwóch odcinkach doskonale spełnia te role, jest jej w odpowiedniej ilości . Dobrze że twórcy nie poszli w te strone co piszesz czyli pokazania jednej wielkiej krwawej jadki to byłoby bez sensu, a chyba każdy myślący jak widzi wybuchy samolotów i bomby wybuchajace na rogach ulic zdaje sobie sprawe jak przerażające były działania kartelu i życie ludzi w tym wszystkim. To co mówi syn escobara ma niewielkie znaczenie bo on akurat miał tyle styczności z działaniami kartelu co Ty . Pewnie obraził sie na twórców bo za mało pytali go o zdanie. Jestem w trakcie 3 sezonu i jest ok choć odstaje trochę od 1 i 2, brakuje escobara i murphy'ego.
Lol, gwiazda obiektywizmu - syn Escobara. Wiem, ze coś tam teraz gada, ale na gokartach to jeździł wtedy.
Nie traktuj tego jako zaczepki, Batistuta. Podziwiam Twoją wiedzę w temacie meksykańskiej przestępczości, serio. Ale jako fan AS Romy muszę, po prostu muszę to napisać - Ile bramek strzeliłeś do tej pory kibickom Romy?
Zgadzam się, sezon jest świetny.
Powiem więcej, po drugim sezonie ocenilam narcosa na 7, teraz zmieniam ocenę na 8 (dałabym 8,5 gdyby były połówki... ;)). Nowy sezon mnie zachwycił, szkoda że odcinki takie krótkie, że jest ich tak mało... az chyba napisze pierwsza w życiu recenzje na filmwebie tak mnie poruszył ten sezon :D
też właśnie skończyłem oglądać ostatni odcinek i dokładnie to samo -> z 7 robi się 8. Trzeci sezon bardzo dobry :)
dwa pierwsze sezony były bliższe konwencji sensation fiction niż prawdziwej, realistycznej opowieści o nakrobiznesie w Kolumbii, mowił zresztą o tym nawet sam syn Escobara w wywiadzie dla EL PAÍS:
Trzeci sezon był bardziej realistyczny, chociaż ta przemoc dalej nie jest pokazywana w taki sposób, żeby naprawdę się przestraszyć( a żeby się przestraszyć wystarczy w wyszukiwarce jakiegoś ch&mikuj wpisać nazwę dowolnego meksykańskiego kartelu, np. Los zetas i zaznaczyć opcję, żeby wyszukiwało tylko pliki video). Jeżeli w następnych sezonach "Narcos" stanie się serialem bardziej realistycznym, to pewnie część widowni odpadnie, bo tak naprawdę historia narkobiznesu w krajach latynoskich to jest coś, co jednocześnie ciekawi i napełnia mrokiem a plebs nie lubi być stawiany wobec skrajności.