Serial świetnie oddaje klimat książki, większość wątków idealnie się pokrywa.
Pierwsze odcinki z Eleną i Lilą jako dziećmi są naprawdę genialne! Potem jest już trochę gorzej - Lila nadal świetna, za to aktorka grająca Elenę ma cały czas minę jakby czekała na ścięcie :/ Czytając książkę, wyobrażałam sobie, że jest w niej trochę więcej życia i charakteru...
Jednak biorąc pod uwagę całość, trzeba przyznać, że dobrze im to wyszło. Fani Ferrante nie będą rozczarowani ;)
ja już sama nie wiem czy to postać Eleny mnie denerwuje czy po prostu drewniana aktorka. Z oczu wieje beznadzieją...
Aż ciężko się ogląda, gdy cały czas ma się ochotę potrząsnąć Eleną. Najgorsze jest to, że jako dziecko była taka obiecująca. Wypisz wymaluj Natalka z M jak miłość.
Gdybyś trochę poczytała o filmie, dowiedziałabyś się, że o wyborze aktorki grającej Elenę, zadecydowała sama autorka książki, która chciała wiernie oddać jej postać zgodnie z własną wizją. Stąd też między innymi decyzja o naturszczykach.
Nie oceniam tego serialu jako adaptacji, bo nie czytałam książki. I nie interesuje mnie czy grają w nim zawodowi aktorzy, ponieważ często ktoś bez większego doświadczenia poradzi sobie lepiej z rolą. Elena może być wizją autorki, ale nie rozumiem z czego wynika jej przezroczystość. Jej reakcje są spowolnione, a emocje ukryte, nie jakby była cicha, wstydliwa czy po prostu spokojna, tylko jakby ich wcale nie miała. Jest narratorką tej opowieści, ale wcale nie jest szczególnie przenikliwa. Dużo się uczy, a z jej osiągnięć wynika, że jest bystra, lecz w życiu poza szkołą tego nie widać- nieszczególnie chce się wyrwać z biednej dzielnicy, bardziej "idzie tam, gdzie ją popchną". Przeważnie bardzo lubię narratorów opowieści za ich zdolność obserwacji otoczenia - niby biorą udział w wydarzeniach, ale zawszę są trochę z boku - więc zawód Eleną jest podwójny. Po dwóch odcinkach miałam zacząć czytać książkę, teraz nie jestem o tym przekonana.
"I nie interesuje mnie czy grają w nim zawodowi aktorzy, ponieważ często ktoś bez większego doświadczenia poradzi sobie lepiej z rolą." - i właśnie rzeczone aktorki są tego przykładem.
"Dużo się uczy, a z jej osiągnięć wynika, że jest bystra, lecz w życiu poza szkołą tego nie widać- nieszczególnie chce się wyrwać z biednej dzielnicy, bardziej "idzie tam, gdzie ją popchną" - i dokładnie taką postacią jest w książce, rytm nadaje zawsze Lila
Dla mnie zaś jest zupełnie przeciwnie - wycofanie i monotonność starszej Eleny to chyba jedyny fajny element dodany w serialowej adaptacji - spójrzmy prawdzie w oczy, to jest świadomy zabieg i tym większe wyzwanie aktorskie. Wciąż jestem rozżalony, że zserializowano urodę bohaterek - mamy wyraźny podział na dwie główne bohaterki, o filmowej urodzie, i pozostałe, które mają raczej tchnąć realizmem. Kopnijcie mnie jeśli się mylę, ale w książce chyba Lenu zazdrościła urody Giglioli....? Która to Gigliola w ogóle pochodziła z bogatszego mieszczaństwa, co w serialu gdzieś zniknęło. Pewnie dlatego, że zadawała się z Solarami, którzy w serialowej adaptacji muszą być jednoznacznie źli, do tego poziomu, że Michele chyba ma dorysowane cienie pod oczami, żeby był bardziej antypatyczny....?
Mam pytanie do czytelników "Cyklu Neapolitańskiego" Eleny Ferrante Odnośnie serialu Genialna Przyjaciółka na motywach pierwszej odsłony tej tetralogii:
Czy ekranizacja serialowa z HBO opiewa tylko tom pierwszy czy też oglądając zrobię sobie spoiler z wydarzeń w pozostałych częściach?
Książkowa Lenu była ślicznym blond dzieckiem, które wyrosło na dorodną, pryszczatą nastolatkę. Czuła się brzydka. Wtedy Lila zaczęła pięknieć. Natomiast serialowe aktorki mają więcej niż 12 lat i to psuje efekt, między 2 a 3 odcinkiem jest odstep roku, a nie 8 lat....
Mam pytanie czy Lila w książce (bo nie czytałam) była opisana jako ładna czy brzydka? W moim odczuciu aktorka, ktora ją grała jest nieatrakcyjna (dziwny wyraz twarzy, wystające zęby), jest nawet scena w jednym odcinku, gdzie Lila mowi "jestem brzydka", a tymczasem cała fabuła zdaje się temu przeczyć - uganiają się za nią najbogatsi faceci w dzielnicy. Jej typ urody - ciemna cera, wlosy i oczy, plus niezbyt obdarzona kształtami figura są troche poza kanonem piękna tamtych rejonow - raczej Elena z jaśniejszą skorą, wlosami i niebieskimi oczami byłaby uważana tam za atrakcyjną.
Lila była przede wszystkim osobą nizwykle atrakcyjną. Ciężko było o niej powiedzieć, że jest ładna, ale na pewno fascynowała wszystkich mężczyzn. Tak jak w serialu to częściej o Elenie mówiono, że jest piękna, choć mimo to Lila "ukradła" najlepsze partie
Najlepiej przeczytaj książkę :) Lila się zmienia. Na początku jest nieatrakcyjna i dojrzewa później niż inni (np. Lenu) ale gdy już to się stanie wyrasta na piękną bardzo seksowną kobietę. Poza tym jej charakter, zachowanie mają bardzo duże znaczenie w kwestii jej atrakcyjności
Najwyraźniej zdania są podzielone, bo wg. mnie aktorka jest atrakcyjna, dokładnie w taki sposób, w jaki to zostało opisane - to są dzieciaki z biednej dzielnicy, w dodatku z połowy poprzedniego wieku, więc nie są idealnie piękne, wg. naszych współczesnych kanonów. Nie zmienia to faktu, że bohaterka/aktorka ma w sobie wiele życia, jest błyskotliwa, zaskakująca, nietuzinkowa - nie od dziś wiadomo, że to działa bardziej, niż posągowa uroda. I wcale nie jest tak, że mężczyźni we Włoszech zawsze wybiorą blondynkę, no bez przesady...Zresztą Elena też miała powodzenie, odpychał za to jej flegmatyczny charakter i znów, zostało to świetnie oddane w serialu.
Czytałem książkę i Elena jest w serialu taka jak powinna być. Jak w książce. Ona jest wycofana, małomówna, zamknięta w sobie. Więcej prowadzi dialogów wewnętrznych i opisuje swoje emocje i relacje niż rozmawia. Często w książce opisuje to co chciała, powinna lub myślała żeby powiedzieć ale nie odzywa się... Dziwię się że dla ludzi każda postać musi być ekstrawertykiem. I mylą to jak uważają że powinna postać wyglądać bądź zachowywać się z tym jaka ta postać jest naprawdę... Zawsze jak czytam krytyczne komentarze (nie mam na myśli twojego) to mam ochotę odpowiedzieć : a może ta postać taka miała być?!!! Nie pomyślałes /aś o tym?!
Dokładnie tak! Elena jest taka, jaka miała być, jest to świetnie oddane, to po prostu to rzadki zabieg (co czyni zresztą książkę tak cudowną i oryginalną), żeby główna bohaterka i narratorka zarazem była przyćmiewana przez inne postaci, ale tak właśnie było. Widzom to nie pasuje, bo przywykli do wyrazistych bohaterów na ekranie, mi zaś bardzo się to podoba, oglądam te zbliżenia na jej twarz, gdy milczy i przypominam sobie te monologi wewnętrzne, jakie ze sobą prowadziła. De facto główną bohaterką jest tutaj Lila (jak i w książce), zaś Elena świeci tylko jej odbitym blaskiem, zwłaszcza do pewnego momentu i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Serial tak dobrze oddaje powieść, co rzadko się zdarza, że może powinno się go oglądać właśnie po jej przeczytaniu, żeby w pełni się w nim rozsmakować :)
Nie mogę do końca rozgryźć wzajemnej relacji dwóch bohaterek - poza oczywistym faktem, że się przyjaźnią. Kim tak naprawdę jest Lila dla Eleny? Oraz, co ciekawsze, kim jest Elena dla Lili? Czego nawzajem w sobie szukają?
To oczywiste, z jednej strony się przyjaźnią - rozumieją się tak jak nikt inny, a z drugiej nienawidzą. Zazdroszczą sobie wzajemnie, w zależności od tego co dana z nich osiągnie/ albo na ten moment posiada. Elena zazdrości Lili naturalnej umiejętności uczenia się , jej osiągnięcia biorą się bardziej z ciężkiej pracy niż wybitnych zdolności, Lili zaś brakuje wytrwałości i oczywiście wsparcia rodziny i środowiska. Elena zazdrości Lili, powodzenia u mężczyzn, a potem luksusu, który ta zyskuje biorąc ślub. Lila zazdrości Lenu tego, że ta może się uczyć, rodzice nie zmuszają jej do ślubu i może sama zdecydować z kim się zwiąże - tu przykład trójkąta Lenu-Nino-Lila. Lila, która wie co Lenu czuje do Nina wykorzystuje sytuację , jest zazdrosna o czułość jaką zauważa między Ninem i Eleną, a której sama nie ma w małżeństwie, dlatego wiedząc jak działa na mężczyzn uwodzi Nina i zresztą sama się w nim zakochuje. W konsekwencji Lenu odcina się od Lili i wyjeżdża na studia. Należy pamiętać również, ze w wielu momentach Elena uświadamia sobie druga stronę medalu ‚wspaniałego życia’ Lili i wtedy uwidacznia się właśnie przyjaźń, która łączy dwie kobiety. Lila tez z jednej strony motywuje Lenę do nauki , z drugiej zazdrości jej sukcesów w pewnych momentach z nich szydząc - sytuacja po imprezie u profesor Giliani. Te relacje przewijają się cały czas przez całe życie bohaterek .
Być może moją opinia nie jestem obiektywna, ponieważ nie czytałam książki, natomiast ja nie rozumiem tej krytyki pod adresem Eleny. Mnie ta jej twarz bez emocji nie przeszkadza, wręcz przeciwnie wydaje mi się,że bardzo dobrze oddaje jej powściągliwy charakter, brak pewności siebie, wycofanie, mam wrażenie że to postac, która jest tak niepewna siebie, że nawet boi się uśmiechać. Oczywiście jej postawa mnie wkurza,bo ja jestem inna, już dawno wyslalabym te jej koleżaneczke do diabła, wygarnelabym jej że doskonale wiedziała,że Nino jest moja najwieksza miloscia, że zrobiła mi największe świństwo jakie mogła... Ale Elena ma zupełnie inny charakter. Boi się żyć. I dla mnie aktorka doskonale to oddaje.
Jeśli o mnie chodzi, jestem zachwycona zarówno kreacją Eleny w książce jak i jej idealnym odwzorowaniem przez aktorkę w serialu. Sama jestem osobą o dosyć podobnym charakterze, dlatego dobrze rozumiem jej zachowanie, sposób przeżywania wszystkiego oraz rolę jaką odgrywa w jej życiu Lila, a ona dla Lili. Nie uważam też, żeby Elena była postacią bezbarwną, moim zdaniem można łatwo zauważyć, że przeżywa ona wiele silnych emocji tylko bardziej wewnątrz siebie, nie okazując tego gwałtownymi reakcjami na zewnątrz. Zgadzam się, że jej zachowanie może być często irytujące, do tego nie można jej nazwać szczególnie charyzmatyczną osobą, ale dla mnie jest to po prostu mega prawdziwa postać.