Resnais zrobil cudaczny, kolorowy, smieszny film, ktory nie jest bynajmniej dramatem. ( nie każdy
film musi byc dramatem, panie Wajda ). o takich filmach mowi sie, ze sa holdem rezysera dla
tradycji filmowej danego gatunku, danych czasow. coz, gdyby byl to hold, to Alain Resnais nie
poruszalby sie tutaj tak...
może nie zrozumiany przeze mnie ale akcja tocząca się w dwóch lokacjach, treść która opiera się tylko na jakichś tam drugich ślubach i niby poważnych rozmowach o niczym przypudrowanych cienkimi piosenkami jest najwidoczniej nie dla mnie ;) Ale jak ktoś ma duże zaparcie ;) to może spojrzeć choć nie radzę.