Dla mnie ten film to zwykłe urojenie reżysera, urojenie, które wytłumaczy tylko jemu podobny człowiek, pełen podobnych urojeń, jestem pewien tego, że większość osób, która obejrzała ten film, na pewno po seansie wyjdzie oszołomiona tym, że w tej transcendentalnej chujowiźnie czas dłużył się, rozciągał i torturował...
Może to i jest arcydzieło, ale jak seans się skończył wybiegłam z chęcią z sali. Widać nie ma we mnie wystarczającej ilości wrażliwości, żeby zanurzyć się w tę medytację. Nawet Tilda nie pomogła. Piękna scenografia i muzyka od czasu do czasu.
Tilda Swinton jest moją ulubioną aktorką i tylko z tego powodu nie wyszedłem z seansu wcześniej. Gdybym przed nim nie wypił espresso, to na pewno bym zasnął. Lubię kino artystyczne, oparte na emocjach, wrażliwości, filmy oniryczne też oglądam z wielką chęcią, ale tutaj nic ze sobą nie gra. Film od początku do końca...
Strasznie się wymęczyłam na tym filmie... mysle "Tilda- bedzie dobrze!" i sie rozczarowalam. Jest juz pare godzin po seansie, ale dawno nie mialam tak, ze w srodku filmu chcialam wyjsc z sali kinowej... przeciez Tilda grala w tylu ciekawych filmch, moze ich nie rezyserowala, ale dobrze to wygladało. Zasypiałam, ale...
więceji hear dead people.. i nie tylko.. bardzo niejednoznaczne kino akustycznego niepokoju, które w dziedzinie patrzenia na świat uszami (i nie tylko, uszy są tu jedynie antenką, pasem transmisyjnym, punktem wyjściowym zaledwie) nie ma sobie równych..
dobra, tam, taki na przykład haley joel widział nieżywych ludzi, taki...
Nie wiem, czy to obraz nieziemskiej aktorki, która już na zawsze w sercu pozostanie elfką, czy ten trzykrotny bit pałeczki perkusji, ale film Memoria od 1:00:37 rozpoczął w artystyczny sposób sprzedawać najpierw usłyszany jazz, następnie sam siebie. Widzę w nim mnie, albo chciałabym bardzo, tak właśnie siebie widzieć....
więcejSkłania ku zastanowieniu, czy wystarczy opakować pseudointelektualną treść w niesamowicie powolną narrację, zahaczając o "transcendentalne" tematy, pokazać ładne ujęcia, a Twój zmęczony statycznością umysł sam zaczyna nadawać danym scenom konkretnego sensu. A być może, brak mi wystarczającej wrażliwości. Po za taką...
To jeden z tych filmów, który każe pytać o to, nie o czym jest, ale czym jest. Nie wiem, dlaczego odbierałem go przez pryzmat doświadczenia bezsenności, które towarzyszy mi od dekad – w tym znaczeniu to znakomity pokaz tego, co może stwarzać nasza świadomość po kilku dobach bez upragnionego dla organizmu odpoczynku....
więcejJestem ciekawa Waszych interpretacji tego filmu.
Poszłam ze względu na Tildę Swinton. Nie przygotowywałam się do seansu. Potem poczytałam, że to film o traumach.
Ja jakoś tak nie odebrałam.
Wiele scen było dla mnie niepotrzebnych, nic mi nie dały w odbiorze filmu.
Np. wysłuchanie i obejrzenie jazzowego bandu, razem...
napisać coś o filmie którego nie widziałam? jednak napiszę. Po raz pierwszy trailer zanudził mnie na smierć, a sądząc z opisów poniższych, dalej jeszcze gorzej.... hmmm. Szkoda, wszystko tak pięknie wygląda, brzmi i Tilda....