Plotki, nawet piętnastoletnie, nie kłamią. Pocieszna, ale niezbyt udana aktorska adaptacja klasycznej kreskówki, czyli
"Scooby Doo" z 2002 roku była początkowo filmem z kategorią wiekową R.
James Gunn (
"Strażnicy Galaktyki"), autor scenariusza rzeczonego filmu, wspomina: "Pierwszej wersji MPAA wlepiła R-kę. Musieliśmy retuszować komputerowo zbyt głęboki dekolt (
Sary Michelle Gellar - przyp.) - tak, by ją obniżono. Napisałem ostrzejszy i skierowany do nastolatków oraz dorosłych film, ale studio uparło się, by zadowolić głównie dzieciaki. Cóż, takie życie".
"Miałem mnóstwo frajdy z kręcenia tego filmu, bez względu na całe zamieszanie z kategorią wiekową i z jego recepcją. Nakarmił mnie, kupiłem samochód i dom tylko dzięki niemu" - żartował twórca.
Przypomnijmy, że pomimo negatywnych recenzji,
"Scooby Doo" odniósł na ekranach sukces, otwierając twórcom furtkę na sequel, zaś
Gunn mógł wybrać sobie następny projekt z potrzeby serca. Chociaż proponowano mu m.in. adaptację przygód Jetsonów, zdecydował się napisać dla
Zacka Snydera remake
"Świtu żywych trupów".