Bunshiro Maki (Somegoro Ichikawa) jest młodym samurajem, biegle władającym mieczem, lecz zajmującym niską pozycję w ściśle obowiązującej hierarchii. Jego sytuacja pogarsza się, kiedy jego ojciec oskarżony o spiskowanie przeciw klanowi zmuszony jest popełnić rytualne harakiri, a jego miłość z dziecięcych lat - Fuku (Yoshino Kimura),
..Zbyt dużo czasu w filmie poświęcono Bunshiro, natomiast Fuku odstawiona jakby na bok, a szkoda, bo gdyby obu bohaterom poświęcono tyle samo czasu w filmie, widz byłby mocniej w to wczuty, a tak patrzy się na tę smutną historię o miłości nieco z dystansu, choc ostatnia scena wzruszająca..
Melodramatyczny, rozczulający, trafiający prosto w serce ALE nie melancholijny - ujął mnie za serce i w idealnie trafił w mój gust.
Dawno nie widziałem tak dobrego melodramatu chanbara.
Co prawda sceny walk były beznadziejne, ale subtelny romantyczny klimat niespełnionej miłości, którym cały obraz jest przesiąknięty...
Nie znam się zbyt dobrze na japońskim kinie, dlatego, nie mam porównania do innych filmów... Obraz jednak mi się podobał. Przede wszystkim zapadają w pamięć niesamowite zdjęcia. Sceny są przeważnie statyczne, pozwalające kontemplować w spokoju otaczającą przyrodę, genialnie skadrowane (angielskie napisy niekiedy...
Bardzo ucieszyło mnie, że film okazał się opowieścią kameralną, spokojną i dyskretną. Gdyby nie jedna, specyficznie ustawiona scena (nawiązująca do "Harakiri", "Miecza przeznaczenia", a może "Sanjuro"?), byłby to obraz samurajski bez użycia miecza!
Szkoda mi jedynie, że melodramat nieco przysłonił inne, znacznie...